
I kolejne kolczyki na prezent:-D Tak w zasadzie to tej techniki nauczyłam się po to, żeby zrobić sobie wymarzone kolczyki sutasz, a w rezultacie wyszło tak, że robię i robię i wszystkie się rozchodzą:-D Całe szczęście udało mi się wymodzić też coś dla siebie (co widzieliście w poprzednim poście). Ale nie powiem, żeby to, że moje prace nie trafiają do mojej kolekcji biżuterii, lecz innych, nie sprawiało przyjemności. Samo robienie czegoś, co się lubi wyzwala pozytywną energię, a jeszcze jak uszczęśliwia się tym innych, to… to jest po prostu bezcenne.
Tym razem kolczyki są bardziej kolorowe i, co za tym idzie- wesołe. Sznurki w kolorach fuksji, chabru i białym super ze sobą grają, świetnie prezentują się w powywijanym wzorze wraz z fasetowanymi koralikami, które przepięknie się mienią, co kolczykom zdecydowanie nadaje wytworności.
Bardzo mi się podoba, że są duże, co na uszach wygląda super efektownie, a jednocześnie lekkie, dzięki czemu jest komfort noszenia.
Te kolczyki trafiły już do swojej wybranki, dlatego, mogę je oficjalnie pokazać:-) Nawet sobie nie wyobrażacie, jakie to było dla mnie milutkie, jak widziałam to zaskoczenie, zachwyt i euforię!!! Dla takich chwil warto żyć:-D Oby kolczyki się dobrze nosiły!